Nikt nie chce się wpychać w prywatne sprawy innych
Moja codzienna praca rzeczoznawca Białystok była w ostatnim czasie niemal nie do zniesienia. Wynikało to z tego, że dostawałem bardzo wiele zleceń z sądów w sprawach rozwodowych. Nie chciałem wchodzić w cudze życie z butami. A tu konieczność chodzenia do nich do domu i patrzenia co mają i wysłuchiwania wzajemnych żali i pretensji. Męczyło mnie to. Moja praca rzeczoznawca Białystok do tej pory zawsze była bardzo ciekawa. Ekscytowało mnie poznawanie przeszłości przedmiotów. Z jedną broszką to wiązała się nawet ciekawa historia miłosna. Ta broszka to był prezent dla ukochanej żołnierza, który niestety poległ na wojnie, a ostatnią rzeczą jaką od niego dostała to była ta broszka, nie był jej w stanie dać osobiście, więc przekazał przez kilka osób. Droga jaką przebył ten przedmiot była bardzo ciekawa. A teraz miałem zliczać sztućce i inne rzeczy, które przypominały jedynie o klęsce jaką ponieśli ci ludzie planując życie. Taka praca rzeczoznawca Białystok mi nie odpowiadała. Poprosiłem o podzielenie tych spraw między kilku pracowników.
Niestety, praca rzeczoznawcy nie polega tylko na oglądaniu pięknych przedmiotów – czasem mamy do czynienia z ludzkimi dramatami, od których ciężko się odwrócić.
Ja mam w pracy wiele podobnych sytuacji. To, co Ci ludzie czasem wyprawiają, gdy się rozwodzą przechodzi ludzkie pojęcie!
Miałem podobną sytuację. W mojej obecności jedna kobieta uderzyła męża (prawie ex-męża) w twarz. Facet zrobił się czerwony jak burak, a ja nie wiedziałem gdzie się schować z zażenowania. Jednak pomijając takie incydenty, to praca rzeczoznawcy jest super!